Julian Arden Julian Arden
801
BLOG

Polskie Camerone

Julian Arden Julian Arden Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

 

Trzydziesty kwietnia każdego roku obchodzony jest we Francji i w terytoriach zamorskich jako szczególne święto. Tego dnia w 1863 roku w hacjendzie Camerone w pobliżu Vera Cruz stoczyła swą decydującą bitwę 3 kompania 1-go batalionu jednostki ekspedycyjnej francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Zatrzymując pochód meksykańskiego korpusu wykonała zadanie, jednak kosztem całego stanu osobowego (bitwa zakończyła się, gdy ceremonialnie wzięto do niewoli trzech ostatnich zdolnych do walki francuskich żołnierzy). Nawiasem mówiąc, w bitwie brało udział trzech legionistów z Polski (Gorski, Morzycki i Bogucki). Camerione uważane jest za najlepszy przykład tradycji tej jednostki bojowej. 30 kwietnia jest dziś świętem pułkowym i w rocznicę tego wydarzenia w każdej jednostce Legii Cudzoziemskiej odbywają się wystawne obchody.

 

Dlaczego wspominam o tym historycznym wydarzeniu w październiku, a więc pół roku po ostatniej rocznicy? Otóż 12 października przypada rocznica bitwy pod Lenino (wcześniej Romanowo, dawna wieś Radziwiłów), stoczona przez polską 1 Dywizję Piechoty. Nie była aż tak krwawa, jednak kosztowała niedawno sformowaną jednostkę jedną czwartą stanu, co było poważnym ciosem dla jej zdolności bojowej. Dywizja rzucona została do tej pierwszej walki bez właściwego przeszkolenia, pomimo to osiągnęła zakładane cele i ostatecznie została powstrzymana wskutek niedostatecznego wsparcia ze strony sąsiadujących jednostek radzieckiej piechoty, które zostały zatrzymane przez nieprzyjaciela.

 

W 1943 roku sytuacja na frontach wciąż była trudna, a ludzi wprawdzie w Rosji było wielu, ale nie był to worek bez dna. Szukający kolejnych rezerw satrapa zoriantował się, ze ma wciąż jeszcze u siebie kilkaset tysięcy niedorżniętych potencjalnych wojowników, którzy co prawda najchętniej przegryźliby mu gardło, ale jeśli to nie będzie możliwe, z równą chęcią przegryzą gardło Hitlerowi. Nie ma co się oszukiwać, że mu ten polski narodek jakoś szczególnie przyjemnie pachniał, ale Stalin w tym czasie wziałby do wojska nawet białogwardzistów, gdyby mu jacyś zostali, a co dopiero Polaków. W rezultacie tego pragmatyzmu, a także kalkulacji politycznej, pozostali w syberyjskich borach kresowiacy wrócili jednak do Polski z bronią w ręce. Część z nich pozostała jednak nad brzegami rzeki Mierei. Wyjątkowo krwawy chrzest bojowy tej jednostki wykorzystano oczywiście propagandowo, a święto dywizyjne - rocznica bitwy - stało się na jakiś czas świętem Wojska Polskiego (Ludowego).

 

Po wojnie 1 Dywizję Piechoty przechrzczono na Dywizję Zmechanizowaną, a następnie, w 2011 roku rozformowano. Z jakichś powodów imię Tadeusza Kościuszki przejęła 1 Warszawska Brygada Pancerna, wcześniej wchodząca w skład Dywizji Kościuszkowskiej, obecnie zaś należąca do 17 Dywizji Pomorskiej. Nawiasem mówiąc, 1 Brygada Pancerna imienia Bohaterów Westerplatte miała jeszcze mniej szczęścia, bowiem w wyniku wielokrotnych przekształceń i przenosin zgubiła gdzieś swoją nazwę, zaś jej pozostałości weszły ostatecznie w skład 20 Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej im. Hetmana Polnego Litewskiego Wincentego Gosiewskiego, przejmującej jednocześnie tradycje2 Dywizji Litewsko-Białoruskiej 1918-1920 oraz jednocześnie20 Dywizji Piechoty w składzie: 79 Białostockiego, a następnie Słonimskiego Pułku Strzelców im. Lwa Sapiechy 1918-1944, 80 Nowogródzkiego Pułku Strzelców 1919-1944, 78 Słuckiego Pułku Strzelców 1920-1944 i 20 Pułku Artylerii Lekkiej 1920-1939, co wszystko razem brzmi trochę jak z Gombrowicza.

 

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ze względu na niedawne święto pułkowe 1 Brygady Warszawskiej, które mimo tego całego bałaganu podobno nadal jest obchodzone 12 października, a także ze względu na szacunek dla tradycji wojskowej, która pod wodzą biurokratów z nadmiarem pomysłów oraz wiedzy historycznej często zmienia się u nas we własne przeciwieństwo. Najmniej tutaj zapewne mają do powiedzenia sami żołnierze. Jednak mam nadzieję, że pamięć o tych kilku tysiącach poległych w swej pierwszej bitwie potrwa dłużej, niż pamięć PRL.

Raczej bezlitosny, ale w miarę uprzejmy. Od czasu, gdy cisnąłem w brata kielichem, wiele się zmieniło.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura